środa, 8 marca 2017

Dyskusja o grupie POTENCJA, czyli Refleks srogiej polskiej krytyki



Oj, coś długo to trwało. Szłam na ten wernisaż w zimowej kurtce, a tu już trampki z szafy wypadają. W końcu ktoś raczył napisać o wystawie Potencji w Rastrze.










Cieszy mnie jakiekolwiek podjęcie dyskusji (chyba, że to głosy ex cathedra i nikt tu dyskutować nie chce). Oczywiście krytycznie. Wszak krytyczny krytyk krytykuje. Magazyn Szum pisze i jednocześnie sieje trwogę: „Kolega Stach Szabłowski też nie wierzy w potencję Potencji w Raster”! A może to nie kwestia wiary, a fundamentalnego braku zrozumienia świata, który ich otacza? To, że czegoś nie rozumiem, nie oznacza, że jest z gruntu złe. Nie jesteśmy miarą wszechrzeczy. A świat się zmienia drodzy panowie. Jestem wychowana na Alice in Chains, ale to nie znaczy, że mam za złe młodym, że nie chodzą koszulach w kratę i martensach. „Tyle, że młodzi artyści w Polsce jak na razie nie robią przełomowych rzeczy. Może ta generacja w ogóle ich nie zrobi i pokoleniowa zmiana będzie miała charakter pełzającej transformacji” – naprawdę?! Przypomina mi to odszyfrowane narzekania Egipcjan, że młodzi są leniwi i nic im się nie chce. O tempora, o mores. Panowie, więcej uśmiechu i mniej narzekania. Inaczej ktoś jeszcze pomyśli, że pora powoli na tabletki, żeby „konar chciał zapłonąć”. Te na potencję. 😉



P.S. Nocny Art Patrol sam już nie ma dwudziestu lat, więc litościwie zamiast leków na potencję zaleca czytanie poezji Adama Asnyka, ze szczególnym wskazaniem na wiersze „Do młodych” oraz „Daremne żale (próżny trud)”.
Magazyny Szum i Dwutygodnik w osobie dwóch panów wzajemnie wspierają się w krytyce Potencji, a i samej galerii Raster. Czyli jednak obędziemy się bez głosu „młodej krytyczki”, swoją drogą byłby to upragniony przez jednego z panów „głos pokolenia”. Szkoda pani Karolino, czekałam właśnie na Panią. Tak więc wróćmy do lamentów: a to malarze nieciekawi, a to Raster cynicznie nimi manipuluje, licząc na powtórkę z jakże wspaniałej przeszłości. Hm.
Marzy się panom dziewiczy teren á la późne lata 90-te? Zero planowania, wszyscy (ze mną włącznie, żeby było jasne) w wyciągniętych bluzach no-name, niesplamieni komercją i myślą o pieniądzu? Mamy już inne czasy. Wiele rzeczy dzieje się równolegle, nie ma jednego nurtu, jednej przewodniej myśli. Polski rynek sztuki umocnił się i powstały silne miejsca na jego mapie. Choć nadal, przyznajmy, jest to bardzo kruche. Na Zachodzie jest to oczywiste: sukcesu artyście nie zagwarantuje tylko i wyłącznie instytucja publiczna, robią to mocne i opiniotwórcze galerie oraz kolekcjonerzy. Za tym idzie także (zgorszeni niech zamkną oczy i nie czytają) sukces finansowy.

Nie lubię hipokryzji. Łatwo zarzucać innym wygodne granie na sukces finansowy, kiedy samemu okupuje się przez lata stanowiska opłacane przez wielkiego brata. A już najbardziej zdenerwowało mnie twierdzenie, że i sami malarze grają w taką cyniczną grę. Chcecie wiedzieć, co to jest pokora? To codzienna praca w pracowni, często niewygodnej i ciasnej, i wiara, że kogoś to poruszy.
Ja w to wierzę.

Gdyby młodzi artyści na wszystko mieli czekać tak jak na powyższą opieszałą, bo po ponad miesiącu, krytykę, to chyba zagięłaby się czasoprzestrzeń. A wtedy kto wie, może cofnęlibyśmy się nawet do lat 90-tych.


A teraz wracam słuchać winyli z Szymanowskim. 



Karolina Jabłońska | Autoportret bez głowy I | 120 x 150 cm | olej na płótnie | 2015
Tomasz Kręcicki | Spokojny sen | olej na płótnie | 30 x 40 cm | 2015
Cyryl Polaczek | Wąż i cycek | 35 x 25 cm | olej na płótnie | 2017